Jak Justyna.

Biegnę na Aquę z rańca i ją widzę. Wracam wieczorem z rowerów i też się na mnie gapi. Prześladuje mnie. Kolejna miejscówka, gdzie mogę ją spotkać. Widzę ją co rusz, głównie na rogu Szlaku i Długiej gdy idę na ćwiczenia rano. Nieśmiało uśmiechnięta, z odsłoniętym, pięknie wyrzeźbionym brzuchem. Wkurza mnie i motywuje jednocześnie. 

Myślę sobie: "no, nieźle, jak reklama fotoszopa". A zaraz potem: "przecież jest wysportowana, to normalne, że dobrze wygląda". Myślę: "ja też chcę!". I przyśpieszam kroku, przecież nie mogę się spoźnić na ćwiczenia na basenie. Też będę mieć takie mięśnie. 

Jest dla mnie motywacją. Uśmiecham się do niej prawie codziennie.