Brand new beginning

Zaczynam od początku. Zobaczymy  co z tego wyniknie. Staram się, a raczej stwarzam wrażenie osoby, która wszystko zaczyna mieć pod kontrolą. Blog też ma być na to namacalnym dowodem. Oswajam się z myślą na powrót na moją Alma Mater. Oswajam się z nowymi warunkami pracy. Oswajam się z nie mówieniem za wiele. Zlikwidowałam swój profil na fejsie. Porządki w pokoju, walka z molami, Bobby patrzy zadziwiony. Czeka mnie jeszcze rozprawienie się ze zdjęciami, które zbierają się na dysku od zeszłego roku. 

Jestem dziś rozdrażniona i rozlazła całkowicie. Nie umiem odpoczywać, nie umiem nic nie robić. Złoszczę się na siebie, nie wiadomo za co. 

Taki dzień. 

Rano rozprawiałam o życiu z rodzicami. Oni - o Draniu, który cały czas siedzi i nie ma zamiaru niczego w swoim zmieniać, a ja - o pracy, o chłopach, o wszystkim. Myślę, że przesadziłam z moimi frustracjami na dziś, ale i tak są dobrej myśli i życzą mi jak najlepiej. Ucieszyli się na powrót na studia. Ja też się ucieszyłam. Tylko cały czas się oswajam. Boję się, że mój mózg tego nie ogarnie, że nie będzie chłonąć, że mimo wszystko - będzie ciężko. Ale muszę zacisnąć zęby. I przycisnąć. Powalczyć trochę z tą studencką przypadłością, która mnie męczy odkąd pamiętam....prokrastynacją.

Też chcę marudzić, że nie chce mi się pisać pracy magisterskiej, że kolokwia, że egzaminy, że poprawki, że głupi wykładowca. Naprawdę. 

Ucieszyło mnie śniadanie z Sis. Kwachotka. 
Nawet już mi nie przeszkadza to, że w mieszkaniu nie mam swojego łóżka. Kanapa jest wygodna. Wiki przylazła do mnie w nocy, ale nie wytrzymała mojego wiercenia. 

Znalazłam WeAreHunted.com - teraz mogę być prawdziwym hipsterem i słuchać tego, czego nikt jeszcze nie zna. Ekstra, co?

A jutro poniedziałek. Ugh.

A piątkowy wieczór na Kasprzaka? Wybornie! Domowa pizza i lody - w sam raz na mój PMS. Spotkanie przyjaciół w jednym miejscu, mimo "zarobienia", udało się. Jednak rozmowy na początku tylko mi uzmysłowiły jakim obciachem jest dowiadywanie się o wszystkim z portalu społecznościowego. Nie chcę tak. I mam nadzieję, że mi się uda.




Brak komentarzy: