Aruba Jamaica...

To były wakacje życia. Jacht, morze, ocean, palmy, dżungla, namorzyny, plaża, piasek.
Zwiedziłam zakątki, których niewielu widziało. Miejsca jeszcze nie skażone masową turystyką, przyjaźnie nastawionych tubylców, lasy, w których wycieczek nie było za wiele albo nawet wcale. 

12 osób, 3 tygodnie i 14-metrowy jacht. Cud, że się nie pozabijaliśmy. W ciągu tych kilku tygodni przeszliśmy wszystkie fazy rozwoju grupy, ale jedyne co chcę zapamiętać, to wszystkie nasze wygłupy i hasła które się przewijały przez cały czas. 

No, byliśmy w pizdu-away, spaliśmy na fokarium, jeździliśmy pontorówką do cywilizacji, kupowaliśmy ryby od kolesławów, a wieczory spędzaliśmy w swoim gronie, przy drinkach robionych przez Pati, ale wynajdywaliśmy też nowe, takie jak "Piasek w gaciach". I gazelka d o cumy. A załoga, oczywiście, na biegowo.

Rum był pity za karę. Da się go pić jedynie z kawą w tzw. wersji kapitańskiej, z mleczkiem kokosowym. Nie inaczej. 

Nie robiłam zdjęć prawie wcale. Można pomyśleć, że wariatka - przecież na Karaibach nie jest się co roku na wakacjach. Ale miałyśmy z Magdą wyśmienitego fotografa przy naszym boku, więc nie martwiłyśmy się o zdjęcia. 

Największą przygodą była chyba Dominika. Wędrówka po lesie deszczowym, łażenie dookoła jeziora w deszczu i we mgle, zwiedzanie wyspy wynajętym samochodem.
Fantastycznie. 

Ach, i żółwie! Niesamowite zwierzęta, pływać w ich towarzystwie to zaszczyt. 

Jest kilka momentów, które układają się w głowie w postaci kolorowego patchworku wspomnień: kolacja z langustą, delfiny, spacer na targu w Grenadzie, taniec na skrzyni umarlaka, kąpiele topless w świetle księżyca, wachty w naszym trójkącie, fale przelewające się przez cały jacht, rozmowy na fokarium, spacery w deszczu i mgle, "Ty masz mnie za głupią dzikuskę", Carib, Hairoun i Kubuli, zakupy na targach, dyskoteka, dowcipy Pati, "jak sobie kochana załoga życzy", "Madziano", ogrody botaniczne, gałka muszkatołowa..."I`m your private dancer"....

Czy jeszcze tam wrócę? Wątpię. Ale było niesamowicie. I na pewno moja książka będzie miała miejsce akcji na Karaibach. Przynajmniej ze dwa rozdziały. 

Madziarska, Tomku - dziękuję. Byliśmy wspaniałym karaibskim trójkątem.

A za tym będę tęsknić:








I jeszcze piosenka, którą nuciliśmy, a słów nie znał nikt:







Brak komentarzy: