Oh my.

Wspominki.


Rok 2006, Carrantuohill w tle, praca w pięknych okolicznościach przyrody od rana do wieczora. A po nocach gra na gitarze i rozmowy o życiu i śmierci, jak zawsze. Hanneke grała tak: 




2011, wycieczka z Hellen w Toskanię. Lucca, pomarańczowe zasłony przepuszczają południowe słońce, ten fantastyczny herbaciany zapach zza okna, powoli się budzimy, do pokoju wychodzi śpiewający Lorenzo nucący "Here comes the sun":

Aż mi się zachciało grać i śpiewać.



Brak komentarzy: