Freaks in my world

Ostatni weekend z Adżi, Martyną, weganami i Kapslem był super. A szaleństwo szkoleniowe nie doprowadziło do utraty głosu, co więcej, usłyszałam wiele pochlebnych słów odnośnie formy i zagadnień szkolenia. Głosy "Magda, to co z nami robisz to jest genialne, fenomenalne" zapamiętam na długo. I jeszcze And, który stwierdził, że powinnam iść w tym kierunku, bo widzi jak się rozwinęłam po kursie i że dobrze, że wiem, w którą iść stronę. Było mi strasznie miło to wszystko usłyszeć. Jestem naprawdę dumna z tego jak się przygotowałam do szkolenia, jakie zrobiłam prezentacje i w jaki sposób pracowałam przez te dwa dni z trenerami. To jest ogromny kopniak motywacyjny i mobilizujący do dalszego rozwoju.

Weggie parade spędziłam na rowerze, jadąc tuż obok kolumny, która wstrzymywała ruch uliczny. Na miejscu w fortach 7 spróbowałam trochę wege przysmaków, posiedziałam "na kocyku" z Mary i Andem, a potem, wieczorem, już w domu klachałyśmy z dziewczynami o aktualnych wydarzeniach damsko-męskich z naszego otoczenia. Jedynym niefajnym akcentem tego wieczoru był atak alergiczny Aguti, która spędziła noc w brodziku w wannie. 

Marti w moich oczach normalnieje, staje mi się bardziej oswojona. Zdaję sobie sprawę, że ten proces nie będzie krótki i prosty, ale chyba jesteśmy na dobrej drodze. Przynajmniej mam taką nadzieję. Mam ogromną zagwozdkę i nieskonkretyzowane podejście do tej całej sytuacji, ale wierzę, że to się we mnie poukłada. 

W niedzielę przybył kolejny gość, który przejechał w deszczu ponad sześćdziesiąt kilometrów, by...napić się kawy w Karmie :-) Co więcej, mając wyciszony telefon, nie słyszałam jak dobijał się do mnie kilka razy i w końcu wpadł na to, że Adżi jest jeszcze u mnie i do niej zadzwonił. To było przemiłe poopłudnie, które spędziliśmy to w deszczu na rowerach, to przy posiłkach - w Noaburgerze, potem w Karmie, a potem poiliśmy się herbą aż do pociągu. Wieczorem Hel wyciągnęła do Dominikanów i weekend dobiegł końca.

To były dobre rozmowy i dobry czas. Oby więcej takich krakowskich weekendów.

A komoda dalej nie złożona. Chyba trzeba jakąś parapetówkę zrobić.



3 komentarze:

nono pisze...

Aguti oliwkowy <3

Mag pisze...

Złocisty być nie może :-)

mmrr pisze...

może i marti będzie kiedyś sympatycznym gryzoniem w Twoim habitacie? :) puki co cieszy się, że nie masz na nią alergii - jak Aguti oliwkowy na Ryszarda jednookiego...