You are so alone


Ostatnimi czasy, oceniając po wyborze utworów tu na blogu oraz na playliście w pracy, niektórzy mogą mieć przypuszczenie, że nieźle zamulam. Nic bardziej błędnego. Teraz na tapecie przez koncert jest Sigur Ros i póki co, nie znudziło mi się. 

Mam ogromne pokłady potrzeby pisania. Ale jak przychodzi co do czego, to wena zanika. Kilka  okruchów spisanych gdzieś na kartkach, nie wiadomo gdzie wciśniętych. Trochę okrągłych zdań, myśli kłębiących się we łbie, próbujących się jakoś wydostać. No i teksty wspólne, w duecie Rajkornikow &Święty-Bez-Kiszki. 

Czasem poważnie się zastanawiam, gdzie znajduje się przycisk "reset" w mojej głowie. 

Brak komentarzy: